Klasyka Polityczna
Na wspominki wzięło i pozbierałem różne polityczne śmieci z ostatnich 6 lat. Wszystkie na obcy, klasyczny rytm. kto rozpozna na kim się wzorowałem - ten humanista, a kto jakiego wydarzenia dotyczyło ten obeznany w polityce. Bawcie się.
Klasyka polityczna
***
cóż za ściera
pod pozorami reżysera
popatrzcie na ten uśmiech krzywy
on za komuny był szczęśliwy
pieszczoch UBeckiej propagandy
co z bohaterów zrobił bandy
komunistyczne wzmacniał mity
licząc na medal i zaszczyty
wyczuwa kiedy jego chwila
wylazła dusza rusofila
***
Nam prawda niepotrzebna. Ścisnąłem pilota
i spojrzałem na ekran jak się ciżba miota.
Wylewa się na widza z każdego kanału
postępowa amnezja bliska ideału
najeżona jezorami mitów. Jak sępy
ciągną otumanione lemingów zatępy.
Patrz tam lis swoją kitą nieboskłon zagina,
zebrał siły i swoje natarcie zaczyna
kłamstwem jak kulą w odbiorców się wbija
pali jadem, rżnie śmiechem, szyderstwem zabija
Chwila przerwy, ta cisza, aż chmury zastygły
nagle aktorów rzesza mierzy w ciebie widły
kredytami, pastami już rzucać gotowa
wprawdzie przerwa była, ale reklamowa.
Nie da chwili oddechu, bo w drugą połowę
wcina się międląc plotki złe szkło kontaktowe
niby ironizuje, niby w obie strony
a liże buty władzy pragnąc na salony
Chciałbyś wyciągnąć wtyczkę ale to nic nie da
rozszczeka się z głośnika morda wszystkowieda
Tok FM cię uraczy madrościami z grzędy
Nawet nie łam anteny, nie uciekniesz tędy.
Na ulicy, gdzie bruk skryty, asfaltem zalany
dopadnie cię kolporter w czerwone ubrany
wciśnie ci w rękę pismo, byś wiedział co myśleć
masz, czytaj nagłówki i trzymaj się ściśle.
Patrzę w ekran, jak depczą, tłamszą, nienawidzą
przepraszają za innych za innych się wstydzą
w cudze piersi się biją, załamują ręce
nad narodem niewdzięcznym. Patrzeć nie chcę więcej.
I widzałem ich wodza jak wypuścił bąka
i skłądając znak tajny zaklęcie wyjąkał.
Wylewa się na widza szambo kolorowe
drenując do pustoty otępiałą głowę.
Tu tańczą, tu stepują celebrytów tłumy
tam autorytety piorą im rozumy.
naprzeciw stoi jak głaz pośrodku mrowiska
samotna wyspa prawdy i rozumem ciska
tam historia przodków, tam tradycja, wiara
raz po raz rozbłysk widać, unosi się para.
Niewielkie ich szeregi lecz niezwykle zwarte
kiedy słowa miotają, każde setek warte.
Sztandary wypłowiałe, haftowane w znoju
widać sztandar w niejednym hartował się boju.
Jakiej trzeba odwagi, by trwać przeciw trwogi
gotowej samym krzykiem wybić co do nogi?
By nie ulec pokusie zasłonić się strachem
przed zombie co obrzydza już samym zapachem
wzrokiem martwym tocząc z opróżnionej głowy
do wyrwania ci mózgu zawsze jest gotowy.
Dość już, patrzeć nie mogę, rzucam w kąt pilota
poddaję się uczuciu, co mą duszą miota
nie chcę mi się umierać pod zaborcy knutem
idę na ochotnika walczyć, na redutę.
***
Kiedy Wilhelm Zdobywca, wielki wódz inkaski
swe galery skierował na Cedyni piaski
dzieci do tarcz przywiązał, szepcząc czule w uszko
królowej Marysieńce, Stanisław Moniuszko
***
taka pewna Angelina
żywot wiodąc celebrycki
dla kaprysu i dla zdrowia
dała sobie obciąć cycki
***
Pewien Sławek grzebał w prawie
w nocy, bo był nocnym markiem
w maszynie do głosowania
zmielił rękę wraz z zegarkiem
***
Pewien Stefan, szedł na nasyp
radość jego była wielka
ale nagle mu zmiażdżyła
nogę, zgniła mirabelka
***
W ogródku kopała Ewa
i głęboko, i zajadle
się potknęła i odcieła
swój łeb głupi tępym szpadlem
***
Vincent sięgał do kieszeni
ale cudzej w ludzi kupie
aż mu ktosik upier*olił
obie łapy, tuż przy dupie
***
Raz Krystyna się szkoliła
kombinujac coś, Bóg wi co
i wątrobę jej przebiło
tępym cyrklem pod tablicą
***
Pewien Radek zmieniał opcje
szybko niczym wentylator
tak się wypiął niefortunnie
że mu ptaszka ściął sekator
***
gdy Joanna se fruwała
pod stadionu firmamentem
ktoś ją strzelił muchozolem
za kolumną i zakrętem
***
Kiedy przyjdą po kubły pod dom
Te w które wkładasz śmieci
Gdy policzą wbrew twoim łzom
Metraż i psa i dzieci
I pod drzwiami staną i nocą
Miotłami w drzwi załomocą
Ty ze snu podnosząc skroń
Stań u drzwi, worki weź w dłoń
Gore ci
Są na dzielni rachunki krzywd
Obca firma zutylizuje
Ale strachu nie zaznasz gdy
swoje śmieci posegregujesz
Pamiętajcie co rzeknę wam
Wytwarzacie śmieci nad normę
Gdzie obierki, plastik i chłam
Wrzućcie w kubeł na zawsze Platformę
***
zaraz w październiku
bo już trzynastego
pozbędzie się miasto
pryszcza pyskatego
wykopią ze stołka
razem z kolesiami
nie będzie się więcej
pastwiła nad nami
Siekiera motyka linia metra
przegra Hanka, już ma pietra
Siekiera motyka piłka prąd
zwiewa Hanka i jej rząd
gdy wszystkie cwaniaki
pogonim z stolicy
wszyscy się dowiedzą:
Warszawiak się liczy
odzyskamy dla nas
miasto - bohatera
a niech tę Platformę
pochłonie cholera
Siekiera motyka piłka kusza
bufetową goń z ratusza
Siekiera motyka prawa treść
w referendum udział weź
***
Spaliła się budka w ruskiej ambasadzie
była piękna i słodka jak jabłuszka w sadze
Widziałem to z daleka w właściwie wcale
płonęła jak kupa wiórów jak próchno wspaniałe
I widziałem z daleka całe wydarzenie
mógłbym w razie potrzeby odegrać na scenie
Najpierw budka opadła jakby zachęcona
by przytulił ją bruk zimny do swojego łona
A kiedy już dążyła w uliczne objęcia
czekając jak księżniczka czeka swego księcia
Zahaczywszy o brzozę zerwała się w górę
i podążyła by pewnie prosto w nieba dziurę
Lecz półbeczka przerwała siłę budki wzlotów
i ta się rozpadłą na milion klamotów
I dopiero spłonęła, a tłum westchnął "Co tam.
już my znamy winnego, to był błąd pilota!
***
Absztyfikanci Dzierżyńskiego
i swoje chłopy, od Putina
co niezależnie od wszystkiego
twierdzą, że Kaczyńskiego wina
I PiaRowcy od Donalda
co w mediach z mózgów warzą zupę
że patriotyzm to jest skandal
całujcie mnie pod tęczą...w dupę!
Wredny chytrusku i ty Kubo
wy bando prorządowych łgarzy
co, gdy wam prawdą w oczy plują
jak deszcz ścieracie ślinę z twarzy
I ty córeczko resortowa
co srać chodziłaś za chałupę
zawsze pyskować żeś gotowa
pocałuj mnie pod tęczą...w dupę
Wy wszystkie wypindżone niunie
co zawłaszczacie telewizje
z twarzy zeschnięte niby mumie
sączycie we łby puste wizje
Adamie wielki redaktorze
co przydupasów trzymasz kupę
na Czerskej w swojej ciemnej norze
pocałuj mnie pod tęczą...w dupę
Wredny niesiołku z pianą w gębie
co przekrzywiony masz dekielek
dawno zgubiłeś życia głębie
gdzieś pośród szczawiu, mirabelek
Ty pałujący patriotów
ministrze co masz taki tupet
że winę na nas zwalasz całą
pocałuj mnie pod tęczą...w dupę
Do bulu tępy niedouku
co hańbisz krzesło swą posturą
na ciebie nawet szkoda druku
z Rosji przysłana kreaturo
Gnojku co ręce wroga ściskasz
gromadzisz wokół zdrajców grupę
jeszcze w więzieniu będziesz piskał
pocałuj mnie pod tęczą...w dupę
***
Budżet przyciasny, a w sondażach źle
Platformie spada, PiS się pnie do góry
Nagle ktoś ważny krzyknął "pali się"
a na to hasło już czekały szczury
Patrzą po sobie, tłum w napięciu drga
kryją przed sobą poplamione dłonie
Czekają, który pierwszy dyla da
ten kto się spóźni, nieuchronnie spłonie
A szczury muszą uciekać stąd
afer, korupcji mamy ponad normy
Przerwana linia, ktoś popełnił błąd
zaczyna płonąć ten burdel platformy
Pierwszy, co uciekł to miał twardy łeb
kłamał i grzeszył dobrze ponad miarę
pozostał po nim tylko zwiędły kiep
pół tubki żelu i drogi zegarek
Drugi z Brukseli już pokazał wał
za ciężkie euro okupował stołek
Zabrał zabawki, poszedł tak jak stał
pozostał po nim tylko w szatni kołek
A szczury muszą uciekać stad
afer, korupcji mamy ponad normy
Dumę i sławę trzeba rzucić w kąt
gdy wokół płonie ten burdel platformy
Trzeciemu w oczy także zajrzał dym
choć wcześniej rządził najtęższymi głowy
Odrzucił mądrych co nie byli z nim
z nieuków w kraju zrobił święte krowy
Przerwane wały, horda rusza w bieg
porywa też ministerialne teki
Nawet ci wierni, premier aż się wściekł
w pośpiechu bierze od Stefana leki
A szczury muszą uciekać stąd
afer, korupcji mamy ponad normy
Strachu w powietrzu się unosi swąd
wokół już płonie ten burdel platformy
Nie ma już rządu został tylko dym
koalicjanci i mierny ministerek
Chciałby porządzić, ale nie ma z kim
nie starczy nawet partnerów do bierek
Zbierać ferajnę, faksy poszły w ruch
przymilne w eter idą zaproszenia
eSeMeS przyszedł:"Ratujże się druh,
premier poluje znowu na jelenia"
A szczury muszą uciekać stąd
afer, korupcji mamy ponad normy
Donald cichaczem tworzy nowy rząd
a wokół płonie wciąż burdel platformy
Prośbą i groźbą zebrał ilu mógł
zrekonstruował zeszył i połatał
Afery zgarnął, zakopał pod stóg
a pozostałe śmieci pozamiatał
Chwalił i kadził fałszywy uśmiech słał
znowu obietnic poskładał bez liku
Na konferencji za mikrofonem stał
przedstawił Polsce rząd nieudaczników
A szczury muszą uciekać stąd
afer, korupcji mamy ponad normy
Niby przygasa, to czemu czuć swąd?
to nadal płonie ten burdel platformy
A duże szczury cichcem z kraju mkną
na żer wydają pobratymców swoich
Frajer kto został gdy wiatr historii dął
tych co uciekli nikt nie niepokoi
Zrekonstruował Donald nowy rząd
okopał się tuż za lemingów murem
Po starych szczurach został pusty kąt
zostały spady i tylko jeden szczurek
***
Dam ci piegi haftowane
dam pierogi rozjechane
dam obierki od ogórka
rusztowanie dam ze sznurka
dam ci puste obietnice
dam pojemnik na gaśnice
dam ci wszystko, albo sprzedam
ALE NA OWSIAKA NIE DAM!
dam za obszczerbioną szklankę
dam na kleju filiżankę
dam za bilet tramwajowy
dam za krawat choć nienowy
dam za pół butelki wina
za portrecik dam Lenina
za cokolwiek dupę sprzedam
ale Owsiakowi nie dam!
***
Biega skacze Jurek z rana
Gdzie ta kasa zajumana?
szuka pilnie za kotarą
nad gitarą, pod gitarą
szuka wśród serduszek kupy
tam gdzie są pytania z dupy
u dziadygów pogonionych
na ręczniki uczulonych
szuka w błocie na Woodstocku
w lewym boku, w prawym boku
w domu szafy powywracał
maca mundur, czapkę maca
szuka w spodniach karminowych
i samochodziku nowym
Skandal, krzyczy, polityka
ktoś zajumał mi słoika
wy jesteście ludu marność
a ja prawie Solidarność
a tu kundel jakiś bury
śmie mnie pytać o faktury
więc jak mu odwagi stoi
niech pokaże, gdzie mój słoik?
krzyczy, aż mu szczęka lata
nikt nie patrzy na wariata
bo za śpiewającym cienko
słoika zalśniło denko
dno, właściwie wielkie dnisko
nad ćwierćmrówką wisi nisko
w środku, w kręgu złotych cieląt
dumnie błyszczy złoty melon
***
drut zerwany trakcji ni ma
szczere pole wszędzie zima
taki klimat
to już szósta jest godzina
brzuszek jeść się dopomina
taki klimat
przyjdzie nam tu spać w trocinach
bo na dworze śnieg zacina
taki klimat
jeden poszedł jak przecinak
oj uświerknie nam chłopina
taki klimat
wrócił a tu gęba sina
horror pełny niby z kina
taki klimat
żeby choć butelka wina
bo chłop kwili jak dziecina
taki klimat
każdy pyta czyja wina
odpowiada groźna mina
taki klimat
mądry ten co pieszo dyma
i rozkładu się nie trzyma
taki klimat
***
Gdzie się podziały z kasą kartony?
pewnie je skubnął ludzik zielony!
Martwi się Kwachu martwi się Miller
ukraść dwa, osiem, ale nie tyle!
Jeden za drugim oczami goni
Już wiem kto ukradł, nie my to oni!
Jarek wraz z Lechem na nas napadli
pewnie kartony z kasą ukradli!
do złej gry robią dość dobre miny
może wywieźli na Filipiny?
może na OFE wpłacił być może?
może utopił Giertych w Jeziorze?
Gdzie się podziały kartony z kasą?
To Lepper zabrał i Słowik z Masą!
Nie my. To oni, nie mamy tyle!
Świadek Kaczyński i świadek Miller.
***
Ogrzej mnie
swego spotu żarem
drogim ponad miarę
zawróć mi gitarę
swoim ryżym czarem
przejmę się!
Lansuj się
puść mi go raz jeszcze
niech mnie przejmą dreszcze
wizją się popieszczę
jak zmrożonym deszczem
zrosi mnie
POstaw się
powiedz że to Unii
kasa od komunii
zabrane babuni
albo od córuni
zgodzą się
***
Jestem leming sterowany
zdalnie gównem napędzany
na mej twarzy gniewna mina
w moim herbie jest sprężyna
***
Dzisiaj w komisji dzisiaj w komisji
wesoła nowina
że w las nie poszły, że w las nie poszły
nauki Stalina
System się zbiesił, kompa zawiesił
urny z kartonu, głowy z betonu
jak nauczał Stalin głosy zajumali
bzdury, bzdury powtarzali
Nikt pani premier, nikt pani premier
z szafy nie wygoni
a Komorowski, a Komorowski:
nie przeprzęgać koni
Sondaż chybiony, protest wniesiony
lud protestuje, miru pilnuje
policja przemyka, w areszcie zamyka
i nic z tego nie wynika
W końcu komisje, w końcu komisje
na liczydłach liczą
a dziennikarze, jak Stalin każe
na protesty krzyczą
Tydzień liczenia, i mataczenia
głosy nieważne, gry niepoważne
Platforma wygrywa, znowu większość mają
cuda cuda ogłaszają
***
Ludzie myjcie nogi
bo bronkobus jedzie
jedzie, będzie sprawdzał
czy je aby czyste masz
ludzie krzesła niosą
nawet w małych wioskach
krzesła duże, małe, kolorowe
z szoguna się głośno śmiej!
***
Kłamaniem mając obrzękłą tchawicę
skuszony złotem w mediach wrzawę czynił
w groźbie do ludu wyciągał kończyny
z krzesła i ze szkła gładkim świecąc licem
Było w ojczyźnie ponurością ciemno
gdy pokuszeniem na manowce wodził
zmieniał znaczenia i zdobycze rodzin
zgrozą przy której wojny błyski bledną
niszcząc i zniewalając wszystko pustką czynił
wodził zieleń przyjazną do żółci pustyni..
***
Widząc że w portkach pełno i kat wiąże sznurek
Komorowski w panice aż wymacał kurę!
I w tłum się wmieszawszy sięgnął ponad głowy
i histerycznie zaczął krzyczeć JOWy! JOWy!
Na to Kukiz, co chytrze czaił się pod krzakiem
Wyskoczył, krzyknął: "Sprawdzam! JOWy! Ale jakie?"
***
Tak mu szeptała
prosto w naftalinę
widząc że gawiedź
nietęgą ma minę
Nie wstydź się Bronek
niech coś będzie z tego
wyjmij i pokaż
że ty masz dłuższego!
Nie wziąłem pensety
żeby wyjąc ptaka
pokażcie im Kubę
albo Karolaka
***
Samba plazówa
Na plaży słońce praży
niebo przecina mewa
uważaj bo po piasku krąży
z peronu Ewa.
Na metr się w piasek wbija
pytania dziwne drąży
unikaj jej na plaży bo
psychiatra nie zdążył
To Ewa, nie Monika
dziewczyna z dywanika
nie jest już taka młoda
za to stawia loda
Buszuje po piaseczku
tłumiąc kiepskie wyniki
czuje spalone dekolty
i kotleciki!
To Ewa, nie Monika
dziewczyna z dywanika
nie jest już taka młoda
za to stawia loda
***
Przy rządzie opodal krzaczka
mieszkała Ewka Kopaczka
lecz zamiast wypiekać ciasta
jeździła po różnych miastach
Tak pojechała do Łodzi
głosząc że dopalacz szkodzi
aż zmartwił się o niebogę
mocarz, nabyty za rogiem
W teatrze zwanym Capitol
porządnie głowę jej zmyto
głosikiem jęczała cienkim
nie chciano podać jej ręki
Za to fotele i stoły
wozili jak do stodoły
bo w mieście czają się grupy
by im je wyrwać spod pupy
Na święcie przy defiladzie
błysnęła jak małpa w stadzie
nie wszyscy powagę czuli
gdy stała w nocnej koszuli
a gdy znów wypadła z toru
żołnierz z poczuciem honoru
musiał ją złapać za rękę
jak wcześniej w Berlinie Merkel
Aż wreszcie przy ścianie heca
gdy znowu dała do pieca
o litość duch zmarłych wołał
a ona w paskach jak pszczoła
czy w końcu znajdzie się chętny
odważny nie prominentny
co się nikogo nie spyta
oderwie ryj od koryta
odspawa tyłki od stołków
tych zapyziałych matołków
chętnych tu widzę bez liku
przy urnach, już w październiku
***
Jarki Lisy Stokrotki
Raz wpadły na pomysł słodki
żeby opuścić matrix totalny
i wejść w świat wirtualny
ale cóż kiedy Jarki
nie znały w głupocie miarki
Lisy czekały na bisy
A MO ni to ni śmo
Wchodzą w internet sami
z ugnojonymi butami
cuchnąc jak ruska onuca
a sieć ich coś wyrzuca
bo cóż kiedy Jarki
nie znały w głupocie miarki
Lisy czekały na bisy
A MO ni to ni śmo
Lis podniósł palec gotowy
przyszedł mi pomysł do głowy
szalony i bardzo prosty
udzielę ostrej riposty
ale cóż, wyszło szczerze
przejechali się o frajerze
na stosie płoną plany
a Lis już zaorany
bo cóż kiedy Jarki
nie znały w głupocie miarki
Lisy czekały na bisy
A MO ni to ni śmo
A Jarek miał inne plany
Wejdżmy w ton buraczany
polaczki cebulaczki
wrzucimy jak gnój do taczki
lecz przegrał nadęty kolo
bo w sieci się nie pier*olą
spieprza aż gubi laczki
nie myśli wracać po taczki
bo cóż kiedy Jarki
nie znały w głupocie miarki
Lisy czekały na bisy
A MO ni to ni śmo
usiadły głupie w koło
płcząc nad swoją dolą
wracamy na swoje stołki
bo wyszło żeśmy matołki
i poszły lecz cóż poradzą
ktoś inny stał się władzą
i czeka ich egzamin
czy zdadzą sprawdźcie sami
ale cóż kiedy Jarki
nie znają w głupocie miarki
Lisy czekają na bisy
A MO ni to ni śmo
***
Gdy był młody znalazł pracę w PeeSeLu
kombinował oszukiwał tak jak wielu
Się dogadał z takim rudym i tym drugim z Ruskiej Budy
więc obłowił się kasiorą tak na fest
Bronek, Rudy oraz Bury
trafią do prokuratury
Bronek z Budy
Rudy z Burym
Bury siedzi, fajnie jest!
***
Blender
ukradłem sobie blender
ukradłem sobie blender
ukradłem sobie blender
Telewizor i żelazko
zawsze chciałem mieć takie coś
aby z krzesła oglądać go
Jura
i ekspres marki Jura
i ekspres marki Jura
I ekspres marki Jura
Szafę i sokowirówkę
Zawsze chciałem mieć takie coś
aby z krzesła oglądać go
Rzeźba
z podstawą marmurową
z podstawą marmurową
z podstawą marmurową
Bydło no i Gęsiareczka
Zawsze chciałem mieć takie coś
aby z krzesła oglądać go
***
Kodu marny bzik
słychać hieny kwik
na scenie cisza
kangur skacze w tle
a o demokracji nikt nie słyszał
marny partii kres
gdy kulawy pies
pod jej sztandary
przyjść już nie chce bo
bo po władzę sięgł
ktoś większej miary.
Dla sympatycznego pana Rycha od nie mniej sympatycznego pana Antoniego
Puczo-puczo
my daliśmy radę
choć prawie dekadę
osiem lat z okładem
niszczyliście kraj
władzę dzierżym krzepko
i wyrwaną klepką
delikatnie ździebko
wywalczymy raj
A dęty Rychu
dęty Rychu
który z rabowania ludzi zrobił przychód
i rabowałby tak dalej biednych ludzi
gdyby naród był się w końcu nie obudził
i na urny swój podnosząc wzrok
przerwał łańcuchy i rozproszył mrok
bo bywają przecież takie dni
gdy błyszczą zęby zaciśnięte, a nie łzy
zaskowyczał lis
kiedy czaru prysł
wątpliwy przymiot
to nie aplauz już
ani bukiet róż
lecz tylko wymiot
nie ma rzędów dusz
nie powiedziesz już
na barykady
nie pójdą jak w dym
choćbyś w wrzasku swym
rozdarł zajdy
Dla sympatycznego pana Rycha od nie mniej sympatycznego pana Antoniego
Puczo-puczo
my daliśmy radę
choć prawie dekadę
osiem lat z okładem
niszczyliście kraj
władzę dzierżym krzepko
i wyrwaną klepką
delikatnie ździebko
wywalczymy raj
***
gwałtu rety, co za draka
rozsypuje się ta paka
wprost
z szafy Kiszczaka
sraczka, krztusiec oraz kolka
kończy się papieru rolka
to
Akta UBolka!
zamiast chwały czeka cela
może by przeszukać teraz
dom
u Jaruzela?
***
a gdyby tak prokuratorzy
wpadli też do Dukaczewskiego
może się adres tam znajduje
do Samobójcy Seryjnego?
może się znajdą ręką Bolka
pisane po Wojennym Stanie
zobowiązania i donosy
świadczące jakim on jest draniem?
może dowiemy się kto płacił
za piramidę marek Bronka
i pęknie mit założycielski
jak ze skorupki jaj osłonka
może w piwnicy czy pawlaczu
zapis z lotniska Smoleńskiego
wykluczy winę dwóch pilotów
i wskaże namiar na winnego
może pokaże z czyjej kasy
szkolono Tuska i Nowaka
aby na obu po powrocie
czekała zimna, ciasna paka?
a gdyby tak prokuratorzy
wpadli też do Dukaczewskiego
może się adres tam znajduje
do Samobójcy Seryjnego?
***
kto ty jesteś?
zbrodniarz mały!
jak znak twój?
wafelbiały!
gdzie ty mieszkasz?
w ciemnogrodzie!
W jakim kraju?
gdzieś na wschodzie!
a co lubisz?
blanty jarać!
Kto jest gruby?
moja stara!
kim twój dziadek?
żydów palił!
a twój ojciec?
w łeb ich walił!
w twój wujek?
w ortalionie!
a twój stryjek?
na stadionie!
i nie wstydzisz się ich?
wstydzę!
widzisz swoją marność?
widzę!
co to podłość?
moja dola!
kto cię tego uczy?
Holland
***
kiedy przyjdą ci zabrać KOD
a ty wiesz że zawsze masz rację
kiedy w TK uderzy grom
i zabiorą ci demokrację
i pod drzwiami staną i nocą
o szóstej w drzwi załomocą
ty ze snu podnosząc skroń
stań u drzwi i sam się broń
powiem ci
nie ulegaj perswazji od razu
bo wejść w drzwi nie mogą bez nakazu
weź szczoteczkę do zębów i w groszki
weź pidżamkę, i ciepłe pończoszki
paczkę fajek na handel przy celi
jakąś książkę, żeby wiedzieli
polar, ręcznik i w mydełko w płynie
nie bój się jakoś te pięć lat minie
to jest faszyzm, ty jesteś w prawie
konstytucję weź w twardej oprawie
za to więcej nie będziesz już zerem
za KOD męka - tyś bohaterem
warto było ssać za to pierś matki
ściśnij zęby, a mocniej pośladki
ciebie prycza w kark będzie uwierać
za to kucyk i Petru już teraz
będą mogli popijać śmietanki
opłacani przez bezduszne banki
i śmiać się z frajerów co serio
wzięli fałsz podszyty histerią.
***
nieszczęsne orzeczenia
żałosne orracje
dzierżące demokracje
na cóż niedrukowane
me serce łamiecie
żalu mi przydajecie
byś takie nam dawała
ustawy jak PO chciała
dobre bez mała
nie na takie manowce
prowadzić miały owce
te kodowce
miałeś być nasz trybunale
i ustawy blokować
by prawa nie prostować
trybynał się rozłazi
a sam jak prosiak łazisz
obliczem swoim razisz
tagi: polityka
![]() |
Shork |
16 lutego 2018 22:42 |
Komentarze:
![]() |
Magazynier @Shork |
16 lutego 2018 23:11 |
PLUS. Ale za dużo jak na jeden raz.
Na początku wydaje mi się że Kazik.
![]() |
Shork @Magazynier 16 lutego 2018 23:11 |
16 lutego 2018 23:16 |
Pierwszy jest o Wajdzie, a wzorowany na Hemarze
Cóż za szmata Pod pozorami literata.
Popatrzcie na ten rzymski profil:
Były frankofil i angliofil
I były sanacyjny cwaniak,
Pan-europejczyk i Pen-klubczyk,
Przechrzta co tydzień, na wyścigi
Co z wszystkich sobie wziął religii
Jedną religię: Oportunizm -
Dziś się obrzezał na komunizm
![]() |
Maryla-Sztajer @Shork |
17 lutego 2018 04:15 |
Piękne:)) REduta i inne :))
.
![]() |
sacco-di-schola @Shork |
17 lutego 2018 09:00 |
Też pojadę klasykiem -jestem pod wrażeniem. Czyż tego nie trzeba by ćwiczyć w liceach? Hemar, Reduta czyli meczet, Jachnina przed godziną W, Brzechwy, piękne początki XIV Księgi najbardziej zmanipulowanego polskiego dzieła , Tuwimy, Skaldowie, vademecum norwidowe, Rudi Szubert, z blendersów wyszedł blender, a nawet Broniewski przed flaszką.
Lektura obowiązkowa.